W brązach

Choć nie lubię robić …

Choć nie lubię robić frywolitek ze Snehurki, jednak tym razem musiałam ponownie się przełamać.

Dostałam zamówinie na komplecik z cieniowanej brązowej Snehurki, żeby jednak nie wkurzało mnie zrywanie nitki poszłam po rozum do głowy i na jedno czółenko nawinęłam to co powinnam a na drugie brązową Aidę, która spełnia rolę nitki wiodącej- siedzi w środku i wzmacnia konstrukcję.

Snehurka jako nitka plącząca nigdy mi się nie zrywa, jedynie jako wiodąca.
Z problemem sobie poradziłam- nitka się nie zrywała a to co powstało wygląda tak-

(projekt własny oczywiście)

biżuteria frywolitkowa

biżuteria frywolitkowa

biżuteria frywolitkowa

biżuteria frywolitkowa

biżuteria frywolitkowa

biżuteria frywolitkowa

biżuteria frywolitkowa

Zresztki nitki, która została na czółenkach wyplotłam taki drobiazg-

biżuteria frywolitkowa

biżuteria frywolitkowa

biżuteria frywolitkowa

biżuteria frywolitkowa

Ciekawe czy ten pierwszy brązowy komplecik się spodoba. Drugi albo będzie mój, albo… się zobaczy 😉

Powtórki

Kolejne powtórki za …

Kolejne powtórki za mną.

Głównie kompleciki czarno-czerwone, ale nie tylko 😉 Troszkę inna wersja, inne koraliki-

komplet biżuterii frywolitkowej

Pokażę, to czego jeszcze na blogu nie pokazywałam.

Na początek naszyjnik wykonany w oparciu o fotkę naszyjnika J. Stawasza.

komplet frywolitkowy

kolczyki- własny projekt

kolczyki frywolitkowe

Taki naszyjnik robiłam już w kilku wariantach kolorystycznych, robiłam go też jako obróżkę-

obróżka frywolitkowa

niżej wersja z drobniejszymi koralikami

 naszyjnik frywolitkowy

i w innym kolorze

naszyjnik frywolitkowy

naszyjnik frywolitka

kolczyki- projekt własny

kolczyki frywolitkowe

Inne powtóreczki-

Taki różowiutki, który dość często robiłam również w różnej kolorystyce- projekt własny-

komplet biżuterii frywolitkowej

komplet biżuterii frywolitkowej

inne wersje-

komplet biżuterii frywolitkowej

komplet biżuterii frywolitkowej

komplet biżuterii frywolitkowej

Na koniec coś nowego, wygląda na proste, ale troszkę się nagłowiłam jak te półksiężyce stworzyć- projekt własny ale wymuszony znaczy wyproszony :))) –

biżuteria frywolitkowa

Zmykam do kolejnych plątanek 😉

Pracochłonny „śliniaczek”

Uf, skończyłam…

Uf, skończyłam…

Dostałam bojowe zadanie, bardzo się przy nim napracowałam.
Niestety z efektu nie jestem za bardzo zadowolona.

Otrzymałam fotkę naszyjnika z jakieś gazety. Naszyjnik częściowo ukryty pod gazetowymi napisami, częściowo pod włosami modelki. Trudno ocenić jaką techniką został wykonany.

Moje zadanie- zrobić coś podobnego obojętnie jak. To coś ma być białe, nie ma mieć tych dolnych koralików, które są w oryginale a jedynie środkiem kilkanaście kryształków Swarovskiego.

Oryginał wygląda tak-

     naszyjnik

Moja nieudolna podróbka, tak-

naszyjnik frywolitkowo-makramowy

Górną część wykonałam koronką frywolitkową, dolna, to elementy makramy szydełkowej. Przęsełka łączące poszczególne części zrobiłam tak, jak w hafcie Richelieu.

Na zdjęciu nie widać niestety koralików. Praktycznie widoczny jest tylko jeden największy kryształek na środkowym serduszku.
Kryształki są również na górnej frywolitkowej części i na płatku tuż pod środkowym serduszkiem (na płatku 4 koraliki).

Naszyjnik czeka jeszcze na prasowanie i drobną kosmetykę- wyrównanie ściegów.

Dzisiaj, gdy go kończyłam, zaczęło zachodzić słońce, więc szybciutko odpięłam ze styropianu (makramę robię na styropianie) i cyknęłam choć kilka fotek, tak na szybko, żeby zdążyć jeszcze przy dziennym świetle.

Wyszło jak wyszło. Być może będę robiła jeszcze taki sam czarny.

Dłubania przy nim sporo, efekt- taki sobie…

Tymczasem wracam do kolejnego czarno-czerwonego kompletu frywolnego. Później kolejne powtóreczki 😉

Dobrze, że mam co robić, mniej myślę o wszelkich dolegliwościach.
Czuję się do bani. Na dodatek złamał mi się kolejny ząb, całkiem do korzenia. Niestety nie mam siły nawet na dojazd do dentysty taksówką, nie mówiąc już o siłach potrzebnych na wysiedzenie w gabinecie 🙁
Trudno, nie można widocznie mieć wszystkiego. Poza zdrowiem niczego mi nie brakuje.

Kichać na głupie zęby, bez zębów też da się żyć, gorzej z innymi częściami mojej osoby.

Mniejsza z tym. Mam radochę z moich kwiatuszków 🙂
Kliwia kwitnie na całego. Dziwne, młodziutka roślinka i w niezbyt sprzyjających warunkach- zimą powinna przebywać w chłodniejszym pomieszczeniu.

kliwia

kliwia

Tak sobie siedzę i patrzę na te moje roślinki i tak dumam- niezłą miał pan Bóg zabawę przy ich stwarzaniu.
Tak sobie wyobraziłam że bierze po kolei różne składniki, troszkę takiego koloru, ciut takiego zapachu i tworzy sam zaciekawiony tym co powstanie.

Skąd my to znamy :))) szperamy w kłębkach, koralikach i czym się tylko da i … tworzymy :)))

Nieodrodne dzieci swojego Ojca 😉

Sami popatrzcie jaką trzeba mieć fantazję, żeby wymyśilić takie liście-

difenbachia

albo takie-

kalatea

albo takjie niesforne-

paproć

a to tylko liście, nie wspominając o kwiatach…

Na koniec moja najnowsza roślinka- homalomena-

homalomena

Zmykam już do moich frywolitek 😉

Krótki sweterek rodem z Azji skończony

Ten sweterek nie …

Ten sweterek nie dawał mi spokoju i w każdej wolnej chwili choć kilka rządków musiałam zrobić.

Ostatecznie skończyłam go w niedzielę, stwierdziłam, że w niedzielę można dłubać jedynie dla przyjemności a nie z musu i odłożyłam wszelkie inne robótki.

Ogólnie jestem z efektu zadowolona.

Wprawne oko dostrzeże od razu błąd- zrobiłam solidną pomyłkę w ściegu, którą zauważyłam gdy było już daleko od tego miejsca. Nie mam zamiaru tego poprawiać. Sweterek jest dla mnie, udaję, że byka nie widzę i cieszę się efektem mimo wszystko 😉

Kolejna rzecz, dosyć tajemnicza…

Pisałam w kilku miejscach, że futerko zrobię z włóczki Rio i dałabym sobie głowę uciachać, że to właśnie ta sama włóczka, z której robiłam futrzany kołnierz do liliowego sweterka, tylko tamta była w kolorze srebrnym.

Tymczasem w trakcie robienia futerkowej plisy zauważyłam, że srebrne futerko było bardziej gęste i coś mi zaczęło nie pasować. Spojrzałam na opaskę z nazwą na włóczce i…

Niech mi teraz ktoś uprzejmie wyjaśni jakim cudem ja cały czas byłam pewna, ze to też jest Rio i to od momentu zakupu tej włóczki w pasmanterii Andrzej…

Co chwilę brałam ją do ręki i przykładałam do pomarańczowej Florii sprawdzając czy kolory nie będą się gryzły. Jak to się stało, że nie zauważyłam nazwy tego kudłacza???

W sumie efekt nie jest najgorszy, jednak… no cóż, zobaczcie sami-

pomarańczowy sweterek

pomarańczowy sweterek

pomarańczowy sweterek

pomarańczowy sweterek

pomarańczowy sweterek

pomarańczowy sweterek

pomarańczowy sweterek

pomarańczowy sweterek

pomarańczowy sweterek

pomarańczowy sweterek

Sesja łazienkowa własnoręczna.

Głowy nie ma, bo świeżo umyta z zakręconym ręcznikowym turbanem, żeby mokre kłaki podtrzymał. Ręcznik nie był jakoś pod kolor, więc cała łepetyna poszła won :)))

Tło zapaćkane, bo jakoś mimo wszystko tak było łatwiej, niż robić porządek w łazience 😉

Co do byka we wzorze, mała podpowiedź dla mniej spostrzegawczych- patrz na dolną plisę na prawo od guzików mniej więcej środkowy rząd, przesunięcie we wzorze o jedno oczko, wrrrr.

OK powiedzmy że to dodatkowy efekt zdobniczy i że ja tego nie widzę, w końcu nazwy włóczki futrzastej również nie widziałam 😉

Komunijnie

Prezentuję efekt …

Prezentuję efekt łamania głowy nad komunijnym wiankiem i stroikiem do świecy.

Wianuszek miał być zrobiony z drobnych frywolitkowych kwiatuszków.

Troszkę bałam się tego wyzwania, ponieważ nigdy wcześniej… itd., w każdym razie lubię ciekawe zlecenia, bo to zawsze jakaś odmiana i dlatego z radością podjęłam się wykonania tego kompleciku.

Jako podstawa wianka posłużył mi drut mosiężny, odporny na odkształcenia. Stroik zrobiłam na gumeczce.

Tym samym pierwsze koty za płoty 😉

wianek komunijny

komplet do pierwszej komunii wianuszek i stroik do świecy

frywolitkowy wianek do komunii

frywolitkowy wianek do komunii

frywolitkowy wianek do komunii

frywolitkowy wianek do komunii

frywolitkowy wianek do komunii

frywolitkowy wianek do komunii

frywolitkowy wianek do komunii

frywolitkowy stroik na świecę

 

Donice i doniczki, czyli mój fioł

Godzinami mogę …

Godzinami mogę zaglądać do moich doniczek w poszukiwaniu najdrobniejszych zmian… każdy pączek, każdy listek, każdy płatek sprawiają mi ogromną radość 🙂

Nie wiem od kiedy tak mam, do niedawna sądziłam że od jakichś kilkunastu lat tak mnie wzięło a tak na porządnie, to od około 10 lat.

ja wśród kwiatów

Znalazłam jednak dowód, że już wcześniej cosik we mnie drzemało-

mała ania

Jednak lawinka ruszyła gdy pojawił się u mnie skrzydłokwiat, wtedy to wzięło mnie na całego-

skrzydłokwiat

Na fotce tego nie widać, ale to jest olbrzymia roślina 🙂

skrzydłokwiat

skrzydłokwiat

skrzydłokwiat

Nigdy nie miałam problemów z tą rośliną.
Na samym początku zauważyłam w doniczce jakie długaśne robaki z mnóstwem łapek- wije. Żyły w ziemi.
Na szczęście wystarczyło posypać na ziemię kilka rozdrobnionych papierosów a w krótkim czasie wije wyginęły.
Od tamtej pory nigdy roślina nie chorowała. Nie zaraziła się nawet gdy koło niej przez jakiś czas stał kwiatek zarażony wełnowcami.
Przetrwała nawet inwazję kociszonów włażących stadami do doniczki i pałaszujących liście.
Dopiero później dowiedziałam się, że liście spatiphyllum są niezdatne do konsumpcji- zawierają szczawiany wapnia.
Koty najwyraźniej o tym też nie miały pojęcia, wręcz uwielbiały skrzydłokwiatowi listki podskubywać i nie zauważyłam, zeby później miały jakieś problemy ze zdrowiem.

Skrzydłokwiat spełniał wspaniałą rolę gdy sprowadziłam nowe meble, które mocno pachniały różnymi lakierami itp…- ta roślina wspaniale pochłania różniste trucizny z atmosfery 🙂

Później się posypało i ogólnie zazieleniło w moim pokoju-

rośliny

rośliny

rośliny

Generalnie najwięcej sympatii mam do roślin o ozdobnych liściach, głównie pochodzenia tropikalnego.

Naj, naj… to są kalatee i maranty 😉

Miałam bardzo dużo odmian kalatei, niestety nie wszystkie dożyły do tej pory.
Największe straty poniosłam, gdy do mojego pokoju przybył komputer- to co stało w pobliżu zmarniało w oczach i niestety nie było ratunku 🙁

Inna zarajza, to wspomniane wyżej- wełnowce.

Zaczęło się tak- dostałam młodą palmę od znajomej. Wymyłam ją i wstawiłam pomiędzy moje kwiaty. Za kilka dni patrzę co to za białe kłaczki na roślince???
Niestety nie były to tylko „kłaczki”, były to włąśnie wełnowce, które już zdąrzyły przeleźć na maranty i kalatee.

Zaczęła się długotrwała walka, w większości niestety zakończona porażką.

Palemkę wyleczyłam, bo była niewielka. Z pozostałymi roślinami robiłam cuda, walka trwała trzy lata, gdy już myślałam, że będzie dobrze- niestety okazywało się, że wełniaki przetrwały wszystko.

Dzwoniłam po ogrodnictwach, pamiętam jak podczas jednej takiej rozmowy usłyszałam- pani, na wełnowce, to ni cholery…

Mam tylko kilka fotek aktualnych roślinek z tej rodziny. Niestety tych, które były najciekawsze nie mam uwiecznionych na zdjęciach.

maranta kalatea

Ta maranta tuż pod moim nosem niestety przegała walkę, tu na fotce jest jeszcze niewielka, gdy umierała miała około 2 metry długości 🙁

To była niesamowita roślina, wiercipięta straszna. Wystarczyło na chwilę postawić koło niej aglaonemę, żeby w ciągu kilku minut marantka odsunęla się na około 30 cm. Gdy tylko w miejsce aglaonemy postawiałam kalateę, czyli kuzynkę maranty, ta natychmiast wróciła do poprzendiej pozycji a wręcz dotknęła się swoimi listkami do listków nowej koleżanki 🙂
Gdy brałam ją do mycia, to dosłownie łapała za ręce, jakby się bała gdzie ją niosę.

Roślinka na tej fotce na prawo od maranty,to śliczna calathea crocata. Miała najładniejsze kwiaty spośród innych roślin z tego gatunku. Cudne pomarańczowe.
Ona niestety również przegrała walkę z wełniakami 🙁

Na pierwszym planie inna calathea, którą mam do dzisiaj. Udało się ją wyleczyć.

Tak wygląda „kapusta” aktualnie-

calathea

calatheacalathea

calathea

calathea

a tak ta roślinka kwitnie- kwiatki są skromne-

calathea

calathea

calathea

calathea

Do tematu roślin powróce wkrótce, bo mam jeszcze mnóstwo do pokazania a pokazać muszę, bo jak wspomniałam na początku- to jest mój fioł 🙂

zmieniłam zdanie- wszystko o moich roślinkach, zarówno to co powyżej opisałam jak i duuuużo więcej można znaleźć TUTAJ

Na końcu znajdują się dwie fotki, jeśli ktoś wie co to za roślina, to będę wdzięczna za podpowiedź 🙂